
Ile trwa teleporada przez Internet i co wpływa na jej długość?
Potrzebujesz recepty, zwolnienia lub konsultacji lekarskiej?
Zamów terazGdyby zapytać przypadkowego przechodnia na ulicy, ile trwa teleporada, czyli konsultacja lekarska online, odpowiedź mogłaby się zawrzeć gdzieś pomiędzy „pięć minut” a „zależy, jaki lekarz”. To „zależy” jest tu kluczem i zarazem początkiem dłuższej opowieści o tym, dlaczego czas w telemedycynie płynie inaczej niż w poczekalni stacjonarnej przychodni. Czasem szybciej, czasem wolniej, ale niemal zawsze bardziej zindywidualizowanie. Rzecz nie sprowadza się bowiem jedynie do minut. To kwestia jakości rozmowy, jej celu, kompetencji po obu stronach. To też kwestia technologii, która – choć niewidzialna, rządzi tym nowym światem pacjenta i lekarza.
Ile trwa teleporada: teleporada ekspresowa czy pełnowartościowa, czyli co się tak naprawdę liczy?
W powszechnym wyobrażeniu teleporada to coś prostego. Kilka kliknięć, krótkie „dzień dobry”, szybki opis dolegliwości i po chwili już mamy e-receptę, zwolnienie czy skierowanie. I rzeczywiście, są przypadki, gdy to w zupełności wystarcza. Ale należy pamiętać, że sama długość porady nie zawsze świadczy o jej wartości. Teleporada trwająca pięć minut może być w pełni wystarczająca przy przedłużeniu leczenia przewlekłego schorzenia, kiedy lekarz zna pacjenta i jego historię. Z drugiej strony, dwudziestominutowa rozmowa może nie rozwiązać problemu, jeśli pacjent zatai objawy, nie przygotuje się do rozmowy, albo nie potrafi jasno opisać swojego stanu.
Paradoksalnie więc, teleporada może być krótka, a przy tym niezwykle skuteczna. Albo długa i nieefektywna. Klucz leży w przygotowaniu i trafnej komunikacji. Lekarze podkreślają, że dobrze przeprowadzona teleporada opiera się nie na czasie spędzonym na rozmowie. Opiera się na esencji: konkretnych, rzeczowych informacjach przekazanych szybko i precyzyjnie. Czyli zupełnie jak w dobrze zaplanowanym spotkaniu biznesowym – mniej znaczy więcej, jeśli wiadomo, po co się przyszło.
Co decyduje o tym, ile trwa teleporada?
O tym ile trwa teleporada decyduje wiele czynników, a każdy z nich mógłby być osobnym rozdziałem tej historii. Zacznijmy od najprostszych, czyli rodzaju usługi. Jeśli umawiasz się na konsultację w sprawie przedłużenia recepty, a Twój stan zdrowia nie zmienił się od ostatniej wizyty, rozmowa trwa średnio od 5 do 10 minut. Jeśli natomiast pojawiły się nowe objawy, szczególnie niepokojące lub trudne do zdefiniowania, wówczas czas wizyty może się wydłużyć nawet do 20–30 minut. I to bez zbędnej zwłoki. Po prostu wymaga to dokładnego omówienia, zadania dodatkowych pytań, czasem obejrzenia zdjęć lub dokumentacji medycznej przesłanej przez pacjenta.
Dużą rolę odgrywa także doświadczenie lekarza w pracy zdalnej. Nie każdy specjalista czuje się w tej formule równie pewnie. Czasem widać różnicę między lekarzem, który płynnie porusza się po platformach telemedycznych, a tym, który zaledwie uczy się tej formy kontaktu. Do tego dochodzą czynniki techniczne: łączność Internetowa, jakość połączenia audio-wideo, stabilność platformy, z której korzysta pacjent i lekarz. Każde zakłócenie, każde „halo, nie słyszę pana” wydłuża czas wizyty, ale też może negatywnie wpłynąć na jej efektywność.
Wreszcie sprawa, o której mówi się najciszej, a może najgłośniej powinno: styl komunikacji pacjenta. Nie każdy wie, jak przygotować się do teleporady. Zdarza się, że pacjent zaczyna rozmowę od dygresji o pogodzie, a dopiero po dziesięciu minutach przechodzi do meritum. Lekarze nie mają nic przeciwko temu. W końcu empatia to także element pracy medyka, ale warto pamiętać, że czas konsultacji jest z reguły ograniczony. Zwięzłość, rzeczowość i wcześniejsze przygotowanie (spisanie objawów, leków, pytań) potrafią skrócić czas wizyty o połowę, nie tracąc przy tym ani grama merytoryki.
Teleporada vs wizyta stacjonarna: czy czas znaczy to samo?
W świecie fizycznych przychodni czas mierzy się inaczej. Już samo dotarcie do placówki zajmuje kilkanaście minut. Do tego dochodzi oczekiwanie w kolejce. Mimo ustalonej godziny wizyty, czasem trzeba uzbroić się w cierpliwość. Sama rozmowa z lekarzem trwa zwykle od 10 do 20 minut. Cały proces od wyjścia z domu po powrót zajmuje często godzinę lub więcej. W przypadku teleporady, cały ten zewnętrzny czas znika jak ręką odjął. Pacjent loguje się o umówionej porze, często nawet z telefonu w pracy lub z łóżka w domu, i całość trwa tyle, ile trwa sama rozmowa. Bez logistyki, bez dojazdów, bez stresu.
Nie znaczy to jednak, że każda sprawa medyczna nadaje się do teleporady. Są sytuacje, w których wizyta osobista jest niezbędna. Chociażby wtedy, gdy konieczne jest badanie fizykalne, osłuchanie, obejrzenie zmian skórnych na żywo, pobranie krwi lub wykonanie EKG. Ale nawet w takich przypadkach teleporada bywa dobrym „wstępem”. Lekarz może zlecić badania, wystawić e-skierowanie i dopiero na podstawie wyników zaprosić pacjenta na wizytę w gabinecie. W ten sposób telemedycyna staje się filtrem, który pomaga wyłowić sprawy pilne, niewymagające kontaktu osobistego, i oddzielić je od tych, które potrzebują tradycyjnej diagnostyki.
A więc ile trwa teleporada idealna?
Odpowiedź nie jest jednoznaczna i może to dobrze. Średnio teleporady w Polsce trwają od 10 do 15 minut. Ale to tylko liczby. W praktyce każda telekonsultacja jest inna. Czasem lekarz potrzebuje kilku minut, by rozwiać wątpliwości pacjenta. Innym razem konieczna jest szczegółowa analiza objawów, wywiad z przeszłości chorobowej, porównanie wyników badań, wtedy porada trwa dłużej, i to dobrze. Najważniejsze, by pacjent czuł się wysłuchany, zrozumiany i zaopiekowany. Bo to nie długość rozmowy decyduje o jej skuteczności, lecz to, co się w niej wydarzyło.
W świecie, w którym liczy się każda minuta, teleporada wydaje się kuszącym skrótem, ale nie kosztem jakości. Jeśli lekarz jest uważny, a pacjent dobrze przygotowany, nawet krótka rozmowa może przynieść ulgę, postawić trafną diagnozę i uratować dzień, albo zdrowie. Długość teleporady to tylko rama. Treścią jesteśmy my – pacjent i lekarz – połączeni ekranem, ale też wzajemnym zaufaniem i wspólnym celem: zdrowiem, które nie zna granic ani zegarka.